Mmmm leczo to dla mnie smak dzieciństwa. Sama robię je w identyczny sposób już od wielu lat. Leczo to też fenomen parówki - na co dzień unikam parów jak ognia, a lecza sobie po prostu bez nich nie wyobrażam. To też potrawa, która wymaga cierpliwości i sporej ilości czasu. Gotowa najlepiej smakuje z kromką chleba posmarowanego masłem...
- 2 cebule
- 4 ząbki czosnku
- 0,5kg pieczarek
- 2 czerwone i 1 zielona papryka
- 1 żółta cukinia (oczyszczona z pestek)
- 10 dobrej jakości parówek
- 3 duże pomidory
- szklanka bulionu warzywnego
- mielona papryka słodka (ok. łyżki)
- mielona papryki chilli wg uznania - u mnie ok. 1/3 łyżeczki
- sól do smaku
- olej
Cebulę kroję w piórka i podsmażam na oleju w garnku. Kiedy zmięknie dodaję posiekany czosnek oraz obrane i pokrojone w spore kawałki pieczarki. Całość solę i smażę do momentu, aż z pieczarek odparuje prawie cała woda. Następnie do garnka wrzucam pokrojoną w kostkę paprykę i cukinię, podlewam bulionem i dusze pod przykryciem do momentu, aż warzywa zmiękną. Parówki kroję na plasterki i podsmażam na patelni, dodaję do całości. Na koniec dodaję obrane i drobno pokrojone pomidory oraz słodką paprykę i chilli. Duszę do czasu, aż pomidory się rozpadną, a leczo nieco zgęstnieje.
O! Leczo! Mi też kojarzy się z dzieciństwem!
OdpowiedzUsuńLeczu(?) mówię zdecydowanie tak! ;)
OdpowiedzUsuńsmaki lata;) mniam, ale nie dodawałam nigdy parówki,a jakąś kiełbaskę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie ;)