Carbonara to bez dwóch zdań najbardziej lubiany przez nas sos do makaronu. Ale przez swoją kaloryczność i ilość tłuszczu również najrzadziej przyrządzany. Kiedy już robię tę pastę, to nie ma w niej miejsca na kompromisy. Musi być boczek, musi być kremówka, musi być parmezan. i musi być domowy makaron. Lepiej zjeść ją rzadziej, ale w takiej wersji, niż częściej z jakimiś odtłuszczonymi substytutami. Zawsze miałam swój żelazny przepis, ale w książce "Włoska wyprawa Jamiego Olivera" znalazłam przepis, który bardzo mnie zaintrygował obecnością... klopsików z białej kiełbasy! Musiałam go wypróbować. Oczywiście z pewnymi modyfikacjami, które w tym przypadku okazały się pominięciem kilku składników, ale o tym później.
Składniki na 2 porcje:
- 2 surowe białe kiełbasy
- 4 plasterki wędzonego boczku
- 80ml kremówki
- 2 żółtka
- 15g pecorino romano
- pieprz
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 2 porcje domowego makaronu jajecznego
Z kiełbas usunęłam skórkę i uformowałam małe klopsiki. Następnie na oliwie usmażyłam je na rumiano razem z pokrojonym na cienkie paseczki boczkiem. W misce wymieszałam kremówkę z żółtkami i parmezanem. Do gorących klopsików dodałam ugotowany makaron i sos śmietanowy, wymieszałam chwilę na małym gazie, doprawiłam pieprzem i podałam gorące.
Jamie w przepisie zamieścił jeszcze skórkę z cytryny, której nie toleruję i pietruszkę, której nie miałam. Co do samego sposoby wykonania potrawy, sugerował że wystarczy dodać śmietankę z żółtkami i parmezanem bez najmniejszego podgrzewania. Rewelacją okazały się same klopsiki - niebo w gębie, w sumie nawet boczek nie byłby już potrzebny. Z klopsików skorzystam, ale wolę kiedy śmietankę podgotuje się z mięsem i przejdzie jej smakiem, a do całości na końcu już bez podgrzewania doda się surowe żółtka.
ślinka cieknie :) widziałam kiedyś na kuchnia.tv carbonarę z dodatkiem cukinii robioną przez Jamiego. i też proponował wymieszanie śmietany z żółtkami i parmezanem na koniec, bez gotowania. tez byłam zdziwiona
OdpowiedzUsuńUwielbiam cukinię, nie mogę się doczekać własnej ogrodowej :) Obiecuję, że w jesienne wieczory znajdzie się i ten przepis :)
UsuńMuszę wypróbować tę wersję- wygląda zachęcająco;)
OdpowiedzUsuń